
A zatem czas na pierwszą nowość anno domini 2020.
Do premier marki Dior mam stosunek ambiwalentny. To wciąż wielka marka, która wydała wiele wspaniałych pachnideł. Niestety, równie mnogie są jej porażki. Błędem niewybaczalnym jest zaś polityka dotycząca kreacji nowych produktów o nazwach identycznych jak klasyki. Tym sposobem doczekaliśmy się chyba czterech lub pięciu Miss Dior (a w tym roku ma zniknąć irysowy Dior Homme i pojawić się nowy – już bez tej flagowej nuty). Na szczęście teraz francuska firma pokazuje zupełnie nową kompozycję – Miss Dior Rose N’Roses.
I co tu dużo mówić – to perfumy olśniewające. Myślałem, że w kategorii różanych zapachów powąchałem już wszystko, i że nic mnie nie zaskoczy. A tutaj takie pachnidło! Choć od razu zaznaczę, że wiele osób odkryje w nim powiązania z Blooming Bouquet.
Nowa Miss Dior Rose N’Roses to idealnie wiosenna i letnia róża, ale daleka od prostej frywolności lub bylejakości. Tym razem Francois Demachy przedstawił ją w formie lekkiej, świetlistej, ale ze wspaniałymi nutami pobocznymi. To właśnie te dodatki sprawiają, że kompozycja w swojej kategorii jest wybitna.

Na wstępie trzeba napisać, że Rose N’Roses jest dla mnie czymś na miarę różanej interpretacji Narciso Rodriguez for Her. To zapach czysty, lekki, ale od którego bije klasa i elegancja. Żadne tam świeżuteńkie pitu-pitu. Muszę jednak podkreślić, że to typ perfum, który nie będzie powszechnie uznany za godny wielkich mian. To bowiem tylko i aż czysta róża, a nie wulkaniczne wyziewy czy kobieta palona na stosie. Nie ma w tej kompozycji kontrowersji.
Jakie zatem partie mamy w Miss Dior Rose N’Roses?
Na początku mało odkrywcze otwarcie z cytrusami. Dość nudne, ale dobrze zrobione i bardzo naturalne. Stanowi logiczny wstęp do dalszej gry. Od tego momentu zaczynają się najbardziej wartościowe kuranty. Róża rozszczepia się na kilka części. Jedna z niej przywodzi na myśl aromat prania, inna rozgrzanego żelazka. Jest też zieleń listowia. Kilkanaście chwil po nich pojawia się róża pudrowa i róża w mariażu z piwonią. Na tym etapie podobieństwo do for Her jest najbardziej widoczne. Jestem prawie pewien, że przemycono tam kroplę paczuli. Na tyle małą, że nie niszczy chłodnego obrazu całości, a jednocześnie na tyle znaczącą, że kreuje dodatkowe wymiary.
Z tego wszystkie najbardziej podoba mi się jednak zagranie białymi piżmami. Wnoszą one niesamowitą czystość, naturalność i kobiecość. A przecież mówimy o składnikach w 100% syntetycznych. Właśnie ta końcówka sprawia, że Miss Dior Rose N’Roses zyskuje tak wysoką ocenę. Czasami wręcz kreują obraz róż w kryształach lodu. To piękny i szlachetny efekt.
Opinia końcowa o perfumach Dior Miss Dior Rose N’Roses
Bardzo ciekawa interpretacja tematu chłodnej, świeżej róży. Doceniam zwłaszcza zagranie nutami pobocznymi, które sprawiają, że to perfumy naprawdę warte uwagi.

Kampania Miss Dior Rose N’Roses
https://www.youtube.com/watch?v=TMYCD-9Qey0




