Miałem okazję poznać powyższe perfumy na długo przed tym, zanim dowiedziałem się, jaką mają nazwę. To całkiem ciekawe doświadczenie, kiedy testuje się aromat bez żadnych informacji (poza tą, że to kolejna pozycja dla marki Mugler).
Finalnie mogę powiedzieć, że udało mi się „rozgryźć” większą część kompozycji zapachowej Mugler Aura Sensuelle.
Na wstępie napiszę, że kremowe, drzewne akordy połączone z kobiecymi tonami kwiatów to wyznacznik nowych perfum francuskiej marki należącej do koncernu Clarins.
Mugler Aura Sensuelle pachnie dla mnie tuberozą, której w składzie próżno szukać. Jest jednak gardenia. Oczywiście, musimy pamiętać, że kiedy w spisie nut występuje jeden kwiat, to występują też inne kwiatowe ingrediencje w połączeniu z wieloma molekułami. Akord kwiatowy jest kremowy, puszysty i jasny. Zupełnie inny od tego, co mogliśmy powąchać w klasycznej Aura Eau de Parfum.
Bardzo szybko perfumy prezentują akord bazowy, którego wykonanie jest na mistrzowskim poziomie. Obcujemy tutaj z toną syntetycznych piżm i imitacji olejków drzewnych. Natomiast są one tak złożone, że efekt rzuca na kolana. Po pierwsze, fundament ten jest logiczną kontynuacją akordu kwiatowego. Łączy je kremowy, czysty, puszysty wydźwięk.
Po drugie, momentami pobrzmiewa wręcz naturalny olejek sandałowy (wiem, że w kompozycji występuje on tylko w marketingowych ilościach), a wytworzenie takiego efektu z syntetyków wymaga sporej wiedzy i umiejętności. Po trzecie, piżma i molekuły drzewne grają na skórze niemal perfekcyjnie. Zmieniają się i mówią swoją opowieść o zmysłowości, cieple i przytulnym, czystym kokonie.
Mam świadomość tego, że teoretycznie Mugler Aura Sensuelle to woń oparta na chemii. Efekt jest jednak bardzo naturalny. Myślę, że to jest dowodem na wielką wartość tego pachnidła.
Z rzeczy istotnych wspomnę jeszcze o tym, że nie zauważyłem nawiązań do klasycznego Alien EdP. Mówię o tym, ponieważ pierwsza Aura wyraźnie w bazie skręcała w jego stronę. Również tony zielone, które były istotną składową protoplasty, tutaj są ledwie zaznaczone na wstępie i czasami w sercu.
Jak pachnie liść cynamonu?
Troszkę teorii przy okazji tej premiery, ponieważ w składzie Aura Sensuelle widnieje nuta liści cynamonu.
Z cynamonowca otrzymujemy głównie dwa olejki:
- olejek cynamonowy z kory (on pachnie jak cynamon-przyprawa)
- olejek cynamonowy z liści (on z kolei pachnie jak zubożony olejek goździkowy).
Teoretycznie olejek z kory jest najcenniejszym (kora nie odrasta na drzewie tak jak liście). Olejek z kory ma również najbogatszy, najpełniejszy bukiet zapachowy związany z występowaniem wielu niespotykanych nigdzie indziej (lub rzadko spotykanych) związków (jak aldehyd cynamonowy).
Olejek z liści zawiera głównie popularny w świecie roślin eugenol (a więc molekułę występującą też w olejku z kory czy olejku goździkowym). Ma jednak znacznie bardziej linearny aromat, ponieważ w jego składzie znajdziemy jedynie proste molekuły. Jest również olejkiem zdecydowanie tańszym od goździkowego i cynamonowego z kory.
Użyty celowo może jednak stanowić cenne narzędzie w rękach dobrego perfumiarza.
Opinia końcowa o perfumach Mugler Aura Sensuelle
Mugler tworzy perfumy, które wyłamują się z nurtu. Nie celuje w bycie bestsellerem, lecz w kreację czegoś, co wnosi powiew nowości do nudnego świata klonów. Aura Sensuelle to perfumy, które zasługują na uwagę!