Dzisiaj kilka słów o pierwszych perfumach z letniej, bardzo taniej i limitowanej linii Azzaro – Splashes.
Na początek wybrałem Azzaro Fun, ponieważ zrobił najszybsze i najbardziej pozytywne wrażenie. Zapach należy do rodziny cytrusowo-owocowej, ale niewiele mówi to o tym, co się tu dzieje. Cytrusy są bowiem naturalne i charakteryzuje je świetny balans. Nie są ani przeszywająco zimne i kolońskie, ani nie wchodzą w obszary syropowate.
Pod tym względem przypominają ostatnią perełkę marki Iceberg 1974 for Her. Tamte perfumy były cytrusowo-miętowe, a te są cytrusowo-rabarbarowe. I to naprawdę czuć. Akord rabarbarowy jest podobny do tego z Heeley Verveine d’Eugene czy Hermes Eau de Rhubarbe Ecarlate. Lekko słodki, kwaskowy, nieco cierpki. Niesie pewien ładunek zieleni i sporo soczystości.
Myślę, że za tak ciekawy wydźwięk tonów rabarbarowych odpowiada też czarna porzeczka. Nie jest ona wyczuwalna solowo, ale urozmaica i dodaje wymiarów do pozornie prostej nuty rabarbaru. Również ona wydaje się współgrać w materii zieleni, która w Azzaro Fun przyjmuje naturalną, słodko-rześką formę.
Nie są to perfumy jakoś bardzo skomplikowane, ale bronią się prostotą i bardzo przyjaznym wydźwiękiem. Są przy tym nadspodziewanie naturalne i mogą być nazwane pozytywnymi i optymistycznymi.
Opinia końcowa o perfumach Azzaro Fun
Bardzo ciekawa koncepcja świeżego zapachu na lato. Każdy element gra tu logicznie i wnosi wartość dodaną. To zaś sprawia, że noszenie tej kompozycji na ciele jest po prostu przyjemne, chyba że ktoś nie lubi cytrusów.