Nadszedł czas na ostatni z zapachów nowej serii Splashes.
Zanim jednak kilka słów napisze o Azzaro Sea, to tytułem wstępu powiem o perfumach morskich. Generalnie możemy powiedzieć, że mamy dwa typu „morskości” w zapachach. Pierwszy to model znany z Dolce&Gabbana Light Blue czy Davidoff Cool Water, gdzie wodne tony są słodkawe i owocowe, i mogą kojarzyć się z ogrzanym plastikiem. Drugą grupą są kompozycje morskie w typie wodorostowo-rybnym. Tutaj wymienię największe bestsellery niszy: Il Profumo Aria di Mare, Heeley Sel Marin, Parfumerie Generale Limanakia czy Profumum Acqua di Sale. Przyznam, że nie są to moje klimaty – ani w pierwszym, ani w drugim wypadku. Dla mnie tony takie są zbyt chemiczne i nie do przejścia albo zbyt naturalistyczne (gnijący śledź w zasuszonych wodorostach…)
Nie piszę o tym bez powodu. Azzaro Sea jest bowiem jedną z pierwszych mainstreamowych wariacji na temat tego drugiego tematu. A być może nawet pierwszą, bo w tej chwili nie przypominam sobie innej. Morze Azzaro jest mineralne, chłodne, wytrawne. Perfumy przenoszą nas na pokład rybackiego trawlera. Na szczęście zapach jest dostosowany do realiów rynkowych i nie staje się potwornie inwazyjny lub przesadnie rybny.
Budowa Azzaro Sea jest logiczna. Akord morski w swojej stałej formie jest wyczuwalny od samego początku do najgłębszej bazy. Na starcie dochodzą do niego pewne tony gorzkich cytrusów. Producent mówi o mandarynce, ale dla mnie nie jest to takie oczywiste. Mam wrażenie, że ten akord cytrusowy jest znacznie bardziej złożony, i że na pewno jest tu cytryna i cytron. Na plus zaliczam też to, że współgra z kanwą. Czasami nawet czuć zdrewniałe pestki, które korespondują z aromatem drewnianej burty pokrytej solą.
Akord cytrusowy trwa dość długo. Kiedy znika, Azzaro Sea staje się typowym aromatem morskim – w sensie morza niszowego. Kompozycja żyje na skórze, ale nie dokonuje jakichś potężnych zwrotów akcji.
Opinia końcowa o Azzaro Sea
Odważna kompozycja Azzaro. Myślę, że będzie pewnym zaskoczeniem na półkach perfumerii podczas wakacji. Oczywiście, polecam testy.
Podkreślę jeszcze raz, że to nie są perfumy takie jak te niszowe wymienione na początku, ale sam akord morski jest właśnie w tym stylu. Bardziej przyjazny, mniej niszowy, ale dalej wyróżnia się na półkach perfumerii.