Męskie perfumy to temat trudny w obecnych czasach.
Z tym większą uwagę pragnę podzielić się moją bardzo entuzjastyczną opinią na temat Essential Parfums Mon Vetiver (formalnie to uniseks, lecz raczej kobietom się nie spodoba). Zawsze mam pewien problem z polecaniem perfum drogich z mojej perfumerii nawet jeśli są ponadprzeciętnie dobre. W tym wypadku jednak nie mam takich dylematów, ponieważ zapachy te prezentowane są w Impressium w przystępnej cenie – 299 zł/100 mL
A entuzjazm wziął się przez to, że Mon Vetiver jest kapitalny (zresztą jak cała ta marka, dosłownie). To naturalny wetiwer przełamany nutami przypraw, ale o bardzo współczesnym wydźwięku. Ja odbieram te perfumy jako przeciwieństwo na skali ocen dla wszystkich perfum z rodziny drzewno-zakurzonej. Klasyfikacja drzewna (choć w spisie nut MV drewna niemal brak) wynika w tym wypadku z tego, że taki jest charakter samego wetiweru.
Początek ma cytrusowo-miętowy, choć nie jest to akord grający solo. Od startu czuć bowiem kanwę tytułowej ingrediencji. Pierwsze minuty bardziej przypominają mojito niż gin. To efekt naturalny i stanowiący pierwszy duży plus tej kompozycji.
Po kilkunastu minutach w Mon Vetiver zaczyna się moja prywatnie ulubiona partia, w której pojawia się jałowiec i słychać echa początku. To właśnie od tej chwili można mówić o akordzie ginu, który Bruno Jovanović zrobił z olejku jałowcowego i limonkowego. Bardzo cicho zaznaczono akcent słodyczy (jakby brązowego cukru), który przełamuje generalnie wytrawny charakter kompozycji.
Później zaczyna się odsłaniać wetiwer (znacznie wyraźniej niż dotychczas). Nie jest ani dymny, ani smolisty. Czuć w nim duży ładunek drzewnej zieleni i odrobinę (bardzo małą odrobinę) czegoś piaskowo-słonego. Sam akord gra na skórze i zmienia się sam w sobie. Raz poczujemy drzazgi, innym razem coś mszysto-skalnego. W perfumach tych znajdziemy absolut wetiwerowy (a nie tylko olejek). To sprawia, że zieleń nabiera odrobiny słodyczy, choć jest innego typu, niż ta wykreowana wcześniej przy wątku ginu.
Co najlepsze i co wyróżnia tę kompozycję na tle typowych, męskich premier z wetiwerem, to fakt, że w bazie czuć dalej naturalną postać nuty tytułowej. To prawdziwa rzadkość.
Opinia końcowa o Essential Parfums Mon Vetiver
Przy tej całej grze nut warto podkreślić, że to perfumy bardzo współczesne i genialnie skomponowane. Bez nawiązań do wetiwerów z akcentami retro. I chociaż rzadko tak bezpośrednio polecam „swoje” perfumy, to naprawdę każdy mężczyzna powinien nad tym zapachem się pochylić i go poznań, ponieważ jest w swojej kategorii więcej niż bardzo dobry.