Brak nowości i brak możliwości ich opisania sprawił, że sięgam po kolejnego klasyka
Kenzo Le Monde Est Beau to kompozycja z 1997 roku. Perfum, które przeżyły niemal ćwierć wieku nie ma na rynku zbyt dużo, zwłaszcza w Polsce, gdzie kult nowości osiągnął niespotykane rozmiary. A to przykład zapachu niezwykle szykownego, miłego w odbiorze i oryginalnego. Warto też dodać, że była to jedna z pierwszych, „wielkich” kreacji Danieli Roche Andrier, która zasłynęła później wybitnymi pracami dla Prady.
Czarna porzeczka to temat główny. Jej forma jest jednak bardzo odkrywcza dla nosów przyzwyczajonych do współczesnych porzeczek. Kto zna Guerlain Chamade, to znajdzie ich wspólny mianownik z Le Monde Est Beau. Zapach Kenzo nie jest aż tak retro, ale już po pierwszej aplikacji czuć, że to perfumy z nutą nostalgii dawnych lat. Porzeczka jest tu wytworna, w sukni od francuskiego projektanta. Nie ma w sobie dużo z radosnych, frywolnych i infantylnych wariacji lat 20. XXI wieku. Tu owoc zadaje szyku.
Napisałem „nie ma dużo”, bo trochę ma. To taki widziany z daleka uśmiech Mony Lizy. Pojawia się wyraźna słodycz o ziołowym podbiciu. Cały wątek zieloności jest zresztą złożony. Mamy zatem akord krzaków rosnących nad rzeką, mamy mokre, roztarte listowie. Słowo dałbym, że czuję też miętę, a całość zaczyna haczyć o klimaty Herba Fresca lub Allegria. Jednocześnie wszystko jest w Kenzo Le Monde Est Beau bardziej złożone, artystyczne. Widać, że to poprzednia epoka, w której nowe perfumy tworzono przez długi czas i starano się je dopracować w każdym etapie: od głowy po najgłębszy fundament. Warto wspomnieć jeszcze jedną kompozycję, która też ma wspólne elementy z porzeczką Kenzo. To Calyx – dzieło Sophii Grojsman.
W Le Monde Est Beau – mówię o odsłonie współczesnej – mamy jednak pewne słabsze obszary. W ich poczet wliczam wątek kwiatowy o soczystym, kremowym, ale dość sztucznym wydźwięku. Zakładam, że to pokłosie zabiegów z późniejszych lat. Całość może stać się z tego powodu lekko duszna, jak parny, wilgotny dzień. Co ciekawe, to efekt bardzo mobilny. Pojawia się i znika. Zresztą jak wszystkie doznania generowane przez tę kompozycję.
Opinia końcowa o perfumach Kenzo Le Monde Est Beau
Bardzo wyszukana interpretacja porzeczki i jedyna w swoim rodzaju. W piękny sposób łączy wirtuozerię perfumerii dawnych lat z nowoczesnymi tonami XXI wieku. Niestety, nieoficjalnie słyszałem, że z powodu niskich sprzedaży jest pierwsza w kolejce do „odstrzału” i zaprzestania produkcji…