Armani skopiował pomysł marki Dior i teraz lansuje te same perfumy z różnymi datami
Na pewno jest to nowy produkt, który można komunikować jako „absolutną nowość”, ale samego zapachu raczej to nie dotyczy. Kompozycja Giorgio Armani Si Intense 2021 bardzo mocno zakorzeniona jest w klimacie kolekcji. Na pewno nie zaskoczy fanów serii, choć daleki jestem od napisania wprost, że to kopia klasyka lub odsłony Intense 2014. Nutami dominującymi wciąż jest paczula i czarna porzeczka, ale można też zauważyć pewne, drobne (choć czasami mające spory wpływ na odbiór) zmiany.
Według mnie w aktualnej wersji połączono elementy z trzech poprzednich: klasyka Eau de Parfum, Intense 2014 i najmocniejszej formuły Le Parfum. Wersja 2021 jest zatem na początku wyraźnie owocowa, później puchata i ciepła – rozwój piramidy bardzo przypomina pierwowzór. Z dawną formułą Intense łączy ją spora mobilność, zmienność i obecność wielu drobnych, nieuchwytnych nut. Może nawet błędem jest pisanie o nutach, a bardziej chodzi tu o podtony danych składników. Dla przykładu, paczula w aktualnej wersji jest najbardziej złożona ze wszystkich perfum rodziny Si. Oprócz puchatości, przechodzi przez niuanse zielone, miękkie, nieco drzewne, waniliowe, a czasami nawet kakaowe. Tego efektu nie doświadczałem u poprzedników. W zasadzie nie obcujemy tu tylko z piwnicznymi szczurami a’la paczula Santa Maria Novella lub Lorenzo Villoresi.
Gdyby tego było mało, w perfumach Giorgio Armani Si Intense 2021 poczujemy też frakcje syropowate, ulepne, klejące nas do podłoża jak roztapiająca się landrynka. Podkreślam – to jest detal. Nie znaczy to, że całe perfumy są tak scukrzone. I właśnie ten element jest łącznikiem z odsłoną Le Parfum (2016).
Na sam koniec dopowiem, że paczula potrafi też zagrać w stylu znanym z zielonych Chloe L’Eau de Chloe lub Sarah Jessica Parker Lovely.
Opinia końcowa o perfumach Giorgio Armani Si Intense 2021
Posunąłbym się do stwierdzenia, że jest to najbardziej dopracowana formuła Si w historii. To trochę tak jakby marka zebrała doświadczenie z wielu lat i pokazała ostateczną wersję pachnidła, w której wszystkie szlify wykonano z większą dbałością niż u poprzedników. Stąd też najwyższa ocena wśród wszystkich wersji, które poznałem.