Wiśniowe perfumy to zawsze coś, co wzbudza moją ciekawość
Carolina Herrera Very Good Girl Glam na szczęście nie są kolejnym, nudnym flankerem, o którym szkoda pisać. Uważam, że wyniesienie nuty wiśni na pierwszy plan pozwala rozpatrywać tę kompozycję jako odrębny zapach. Z klasyczną Very Good Girl łączy je tylko klimat – kobiecy, owocowy, świeżo-cierpki i trochę dyskotekowy (w pozytywnym rozumieniu).
Na samym początku warto przypomnieć, że marketingowcy w sporym stopniu wodzą nas za nos. Chodzi o nutę wiśni i migdałów. Oba wrażenie generowane są przez takie same składniki syntetyczne (m. in aldehyd benzoesowy). Kwestia tego, czy odbierzemy ten aromat jako wiśnię, czy jako migdał, zależy od kontekstu. Dodatek barwy czerwonej w produktach spożywczych (np. w lodach) lub na opakowaniu perfum sprawi, że większość osób rozpozna owoc. Białe lody lub landrynki odbierzemy jako migdałowe. To dobry przykład na to, że wąchamy także oczami.
Tutaj wiśnia na początku ma realistyczny, kwaskowo-cierpki niuans. Jest w niej pewna doza zieloności. Zapach jest też mokry. Cieszę się, że uniknięto mdłych, zleżałych tonów. Później nieco skręcamy w obszary bardziej słodkie, choć wciąż wiśnia stanowi dominantę. Very Good Girl Glam stają się nieco landrynkowe, nieco szamponowe, ale cały czas pozostają przyjemne i wyróżniają się na plus wśród innych owocowych kompozycji dostępnych na rynku. Dopiero po 3-4 godzinach całość zaczyna nieco tracić animusz, a pokazujący się akord bazowy – z wanilią w roli pierwszoplanowej – nie sięga poziomu początku.
Kontrast między udanym początkiem a wyraźnie słabsza bazą w przypadki perfum wiśniowych nie zdarza się pierwszy raz. Taką samą historię, może nawet bardziej jaskrawą, obserwowaliśmy w Lancome La Nuit Tresor Intense. Na szczęście, w przypadku perfum Carolina Herrera nie wchodzimy w obszar beznadziejny. Po prostu, fundament jest bardziej płaski, mniej zaskakujący, ale wciąż pachnie dość przyjemnie.
Opinia końcowa o perfumach Carolina Herrera Very Good Girl Glam
Ciekawy flanker i interpretacji nuty wiśni. Szkoda tylko, że baza nie jest tak dobra jak początek.