Dodatek „nuit” miło mi się kojarzy po bardzo udanych Modern Muse Nuit
W przypadku perfum Estee Lauder Bronze Goddess Nuit trudno jednak mówić o jakichś spektakularnych wrażeniach. Recenzja pojawia się tylko, żeby „odhaczyć” przetestowany produkt. Jest miło, ale dość nudno jednocześnie. W praktyce pachną one jakby w magazynach Estee Lauder został koncentrat Tom Ford Soleil Blanc lub Orchid Soleil i jakiejś dawnej limitowanki z rodziny Bronze Goddess. Całość wymieszano i nazwano Bronze Goddess Nuit.
Natomiast całość po czasie pachnie coraz gorzej, więc w zasadzie wątek Soleil Blanc dominuje, bo tam też były te tańsze, chemiczne nuty.
Opinia końcowa o perfumach Estee Lauder Bronze Goddess Nuit
Kompozycja bez historii. Za rok nie będziemy w stanie jej odróżnić od innych premier „soleil” z koncernu Estee Lauder (przypominam, że Tom Ford i Estee Lauder to jedna firma, a tylko logo inne).