W ubiegłym roku premiera linii Matieres Libres przeszła bez echa na blogu, chociaż kolekcję uważam za niezmiernie wartą uwagi. Stąd zresztą w ogóle pojawiła się w Impressium
Wszystkie cztery kompozycje są na pewno ciekawe pod kątem oryginalności, bo tak naprawdę wyznaczają nowe drogi perfumerii, a przy tym są po prostu przyjemne w odbiorze. Zacznę od mojego osobistego numeru jeden, czyli Panouge Patchouli Figue – zapachu autorstwa Marie Schnirer.
Paczula w naturalnej formie jest tutaj nutą absolutnie pierwszoplanową i nie podlega to wątpliwości na żadnym etapie gry. Charakterystyczny, lekko ziemisty aromat towarzyszy nam przez cały czas. Jedyny aspekt olejku, który został zredukowany to chłodny ton piwniczno-ziołowy. Wyeksponowano za to motyw gorzko-kakaowy, o cieplejszym, nieco słonecznym wydźwięku. Sama paczula nie jest też bardzo słodka, a więcej w niej drzewności, może nawet z odrobiną wytrawnej trufli.
Kolekcja Matieres Libres z założenia miała prezentować znane składniki, ale w nietypowym połączeniu. Stąd tutaj zestawienie paczuli i figi. Figa, co jasne, jest nutą wyczuwalną, ale jej rola nie jest pierwszoplanowa. Marie Schnirer połączyła kilka owoców i stworzyła aromat letniego sadu. Wprowadziła do kompozycji spory ładunek deszczu, efekt soczystości, który pięknie gra w Svensk Prakt. Z tym, że tutaj owoce są zupełnie inne od tych, którymi zagrał Henrik Lestreus. Figa, brzoskiwnia, może morela, cień jabłka i gruszki… To wszystko sprawia, że Patchouli Figue jest kompozycją słoneczną, ciepłą. I właśnie ta słodycz owoców łamie gorzką paczulę. Rabarbar wprowadza cień kwaskowości i zieleni (ale znacznie mniejszy niż w Prakcie).
W pewnym momencie, po 4-5 godzinach, pojawi się akord ziemisty (bardziej niż sama paczula), mokro-piaskowy – coś co przypomina autentyczną woń wygrzanej gleby w ogrodzie. Można nawet odnieść wrażenie, że miga jakiś korzeń wetiweru, którego w oficjalnym spisie nut jednak nie ma. Baza zachowuje szlachetność i naturalność.
Opinia końcowa o perfumach Panouge Patchouli Figue
Paczula to nuta bezdyskusyjnie pierwszoplanowa w tych perfumach. Jeśli ktoś przepada za Borneo 1834, paczulami Profumum, Villoresi, SMN czy Nouveau Genre, to na pewno warto poznać tę pozycję.