Kolejny flanker legendarnych perfum Giorgio Armani Acqua di Gio
Tym razem doświadczamy wersji „Parfum”. I od razu powiem, żeby nie mylić ich z odsłoną „Profumo„, ponieważ obie kompozycje dzieli sporo, choć mają też elementy wspólne. Nazwy jednak są łudząco podobne.
W nowej odsłonie nie poczujemy wyraźnego akordu kadzidlanego, który był sztandarem poprzednika i elementem dzięki któremu poprzednia wersja zapadał w pamięć. Acqua di Gio Parfum to jednak poprawna kompozycja. Jest zmienna, zachowuje wyraźne DNA wodnego klasyka, jest przy tym wzbogacona o elementy drzewno-zielone.
Perfumy są mocno zakorzenione w klimacie flankerów, więc nie ma sensu opisywanie detali kompozycji – to wciąż połączenie Acqua di Gio z elementem komercyjnym, drzewno-przykurzonym, a’la Dior Sauvage.
Dla mnie najważniejsze jest to, że Giorgio Armani Acqua di Gio Parfum odbieram jako perfumy wyższej jakości od innych nowości tej rodziny z ostatnich lat. Są nudne i niespektakularne, ale wykonane rzetelnie. Nie rażą tanią chemią nawet po 4-5 godzinach. W swoim fundamencie wciąż zachowują elementy świeże, drzewne i ziołowe. Powiedziałbym nawet, że to wykończenie jest dość szlachetne.
Opinia końcowa o perfumach Giorgio Armani Acqua di Gio Parfum
Klasyka ta wersja nie pobije, ale na tle marnych lub przeciętnych flankerów prezentuje się nad wyraz dobrze.