O perfumach marki Philly & Phill pisałem po raz pierwszy 10 lat temu. Docenić należy fakt, że kompozycje przetrwały i pod zmienionymi nazwami wciąż są dostępne na rynku
W tym roku zapachy tej firmy pojawiły się oficjalne w Polsce, więc postanowiłem napisać o ich dwóch najnowszych kompozycjach. Zacznę od Eve Goes Eden, czyli chronologicznie starszej z pozycji, pochodzącej z 2020 roku.
To zapach wiśniowy i skórzany. Warto jednak mieć na uwadze, że całościowo to złożone perfumy, które prezentują wiele wątków. Finalnie zatem trudno je przypisać do jednej kategorii. I na pewno są odmienne od znanych interpretacji tej nuty, z Lost Cherry na czele. Philly & Phill podsuwają nam pod nos wiśnię cierpką, kwaskową i lekko tylko słodką. Jej tłem jest zaś złożony z niezwykłą dbałością o detale akord skórzany.
Sama skóra jest drzewna, zawieszona w pół drogi między luksusową galanterią i zamszem. Nie ma tonów zwierzęcych czy przybrudzonych. Jest w niej odrobinę z Baikal Leather Intense, a trochę z Cuir Zerzura, czyli dwóch naprawdę genialnych kompozycji. Na pewno istotną składową wrażenia zapachowego pozostaje fiołek w dwóch odsłonach. Jest nie tylko mroczno-zielony i drzewny, a również pudrowy, słodki i kobiecy. To prawdopodobnie pokłosie gry naturalnego absolutu z liści oraz molekuł fiołkowych. Efektem jest piękne wrażenie zapachowe.
I w takim otoczeniu gra sama wiśnia. Momentami jest nieco cynamonowa i cieplejsza, innym razem nabiera migdałowego, smakowitego wyrazu. Z czasem perfumy Philly & Phill Eve Goes Eden zmierzają w stronę przytulnej, jasnej drzewności i tracą słodycz oraz owocowy wydźwięk. Utrzymują jednak jakość i piękna gra nut trwa od początku do końca.
Opinia końcowa o perfumach Philly & Phill Eve Goes Eden
Bardzo dobra i warta testów kompozycja w stylu owocowo-skórzanym.