To będzie z pewnością jedna z najbardziej promowanych nowości tego roku. Rzadko bowiem zdarza się premiera zupełnie nowej kolekcji w tej marce
Dolce & Gabbana Devotion to perfumy słodkie i waniliowe. Pachną jak beza cytrynowa oblana lukrem lub cytrynowa babka również oblana lukrem. W obu przypadkach (bezy i babki) dokładamy do receptury dużą ilość cytrynowego olejku do ciasta. Jest tak słodko, że aż zęby bolą.
Swoją drogą Olivier Cresp – perfumiarz stojący za tą miksturą – musiał wykazać się nie lada umiejętnościami, żeby ten jeden obraz utrzymać od początku do końca. To naprawdę trudne, żeby po 8-9-10 godzinach na skórze pozostał taki sam aromat, z niemal niezmienioną ilością detali. Już wyjaśniam, o co chodzi.
Osoby, które nie lubią nie słodkości, mogą powiedzieć, że to płaski ulep. Trudno jednak nie dostrzec, że akord Devotion – choć w pewnym stopniu infantylny – jest dopracowany i może zaskoczyć. Obok obłych nut spożywczej wanilii mamy też pewne ostrości łamanego lukru. Cytrusy mają delikatny odcień kwaskowy, zielony, nawet lekki gorzki. Potrafią zapachnieć jak świeżo starta skórka. Później jak mleko z cytrynami. Są też wątki kandyzowanej skórki pomarańczowej na pączku.
Wanilia oprócz towarzystwa cytrusów ma też wsparcie w kwiatach. Aż dziw, że w spisie nut jest tylko kwiat pomarańczy, ponieważ kompozycja wchodzi w miękkie tony ylangu, może nawet tropikalne olejki gardeniowe i monoi. Gdzieś w tle, w naszej cytrynowej babce pojawia się malutki dodatek olejku kakaowego. Momentami, zwłaszcza po pewnym czasie, przypomniały mi się również budyniowe Hypnose czy YSL Manifesto. Zgadywałbym też udział bobu tonka w tworzeniu takiego wrażenia.
Natomiast nad wszystkim, w każdym momencie, dominuje wanilia w właśnie w tej odsłonie babki cytrynowej obficie podlanej olejkiem. I dopiero „wgryzając się” w perfumy dostrzeżemy ich kunsztowność. Zresztą podobny efekt występował w Burberry Goddess (pozornie „płaściuch”, ale jednak nie do końca).
Opinia końcowa o perfumach Dolce & Gabbana Devotion
W mojej opinii zapach ten nawiązuje poziomem do The One, ale jest tak jakby uwspółcześnioną interpretacją wanilii w ramach oferty Dolce & Gabbana. Obie kompozycja nie są jednak podobne. Porównywanie Devotion do L de LL, Liry czy Valkyrie też jest błędem, ponieważ to są totalnie różne interpretacje „waniliowości”. W Devotion nie ma zaznaczonych wątków przyprawowych czy drzewnych (cynamon, goździki, cedr…).
Kampania perfum Devotion
Twarzą perfum została Katy Perry