Bardzo rzadko piszę o perfumach, które nie są dostępne oficjalnie w Polsce
W przypadku L’Artisan A Fleur de Peche zrobię jednak wyjątek, ponieważ przy okazji zakupów otrzymałem dwie próbeczki. Stąd miałem możliwość dobrego poznania tej kompozycji. Jednocześnie jest to nowość 2023, więc tym bardziej chcę o niej wspomnieć.
Na pewno zapach ten będzie się sprzedawał dobrze przy pospiesznej sprzedaży: na lotniskach, w okresie przedświątecznym itd. Wszystko za sprawą absolutnie fenomenalnego otwarcia, w którym występuje soczysta, piękna brzoskwinia. Nie jest może aż tak dojrzała jak w Peche Cardinal, ale jej naturalna świeżość robi podobne wrażenie. To jest taki efekt WOW, który występuje przy testach 3-4 pozycji, i który sprawia, że za najlepszą będziemy uważać właśnie tę.
Perfumy jednak dość szybko zmieniają swój charakter z owocowego na kwiatowy. Metamorfoza jest całkowita. Wąchają start A Fleur de Peche i to, co zostaje na skórze po 4-5 godzinach, nie zgadniemy, że to ten sam produkt. Zmienność i życie to niewątpliwe zalety kompozycji, choć trochę szkoda, że to szalenie radosne preludium nie trwa dłużej.
W pierwszej fazie zmiany zapach traci słodycz, a staje się bardziej listowiem brzoskwini. Wyraźnie rysuje się zieleń młodych listków, nawet pewna gorzka trawiastość. Niestety, wydźwięk jest nieco zbyt sztuczny. W drugim etapie pokazuje się główny akord kompozycji – białe kwiaty. W oficjalnych materiałach czytamy, że to jaśmin, lecz nie jest to efekt wprost jaśminowy. Niuans ten wchodzi na pierwszy plan i całkowicie przykrywa brzoskwiniowy start. Jest lekki, ale i chemiczny. Pachnie dość mainstreamowo i to w taniej wersji.
Jeszcze później zyskuje odcień czysty, jak proszek do prania, jak chłodne, narkotyzujące kwiecie, coś w stylu Pleasures. To trwa jednakże tylko chwilę, później wchodzimy w obszary zielono-chłodno-paczulowe. Trochę tak jakby zastąpić różę jaśminem w Dior Midnight Poison. Bez wątpienia jest to ciekawa baza, lecz cały czas mamy w tle chemiczne, tanio brzmiące elementy utrwalaczy niskiej półki. To psuje w pewnym stopniu odbiór całości kompozycji. No i na pewno szkoda, że akord brzoskwiniowy nie jest został jakoś mocniej zakotwiczony, bo jest absolutnie najmocniejszym elementem tych perfum.
Opinia końcowa o perfumach L’Artisan A Fleur de Peche
To bardzo złożona, żyjąca kompozycja z przepięknym otwarciem. Niestety, wątki dalsze są zaprezentowane w dość taniej, masowej odsłonie. Pomysł na kreację jest jednak oryginalny.