Majouri to moje odkrycie poprzedniego roku. Głównie dlatego, że perfumy te pachną znacznie drożej niż wygląda to z ich ceny.
Dzisiaj o Oriental Soul, czyli zapachu, który, co jasne, znajduje się w mojej hierarchii za Gold Noir, ale ma kilka zalet, o których warto powiedzieć. Na pewno jest to kompozycja dla fanów mocnych, atomowych wręcz pachnideł opartych na trio róża-wanilia-żywice. Pomysł ten nie jest nowy, bo zrodził się wraz z marką Micallef (Aoud Homme, Rose Oud) czy Montale (kilkadziesiąt kompozycji w tych klimatach). W tych obszarach mamy też różane oudy Lancome czy wycofane już Exuma Profumo Rosa.
Oriental Soul wyróżnia się w pewien sposób nutą róży, która ma tutaj nie tylko konfiturowy wydźwięk, ale też coś bardziej świeżego w typie poziomki-truskawki. Gdzieś w tle migocze kieliszek słodkiego porto. W kontraście mamy nutę zmrożono-ziołową i metalicznego kadzidła frankońskiego. To sprawia, że kompozycja mimo swojej mocy, nie jest przesadnie ulepna. Oczywiście, jest w jakimś stopniu ulepna, bo wszystkie zapachy tego typu mają to niejako w swoim DNA zapisane, ale te kontrasty są ciekawym urozmaiceniem.
Co więcej, w późnym sercu Majouri przedstawia elementy wygrzanego, tlącego się drewienka. To nuta gorzka, która przełamuje wszechobecną słodycz. I ona w bazie tworzy też subtelny element a’la labdanum. Szczególnie mocno efekt ten jest wyczuwalny jeszcze dalej, w najpóźniejszym fundamencie. Ponadto, jeśli zaaplikujemy perfumy na sweter lub marynarkę, to nawet po kilku dniach w szafie wyczuwalna będzie ta drzewna woń z drobnymi tylko elementami róży i wanilii. Element drewienkowy w takiej odsłonie nie występował u konkurencji, w której bazy zazwyczaj są po prostu waniliowe, oudowe lub karmelowe.
Opinia końcowa o perfumach Majouri Oriental Soul
Bardzo dobre pachnidło, które może okazać się lepszą, bardziej złożoną alternatywą wobec Exuma Profumo Rosa czy nawet Benefit Under My Spell, i wielu innych, konkurencyjnych perfum.





