10 czerwca 2024

Versace Crystal Noir Parfum

Versace Crystal Noir Parfum

Obok wzmocnionego Bright Crystal Parfum pojawiła się też nowa wersja drugiego z bestsellerów tej firmy

Versace Crystal Noir Parfum nie jest może trzęsieniem ziemi, ale postawiłbym je oczko wyżej od pierwotnej Eau de Toilette. Zapachy są w dużej mierze podobne, ale co wrażliwsze nosy mogą być przytłoczone molekułowym wydźwiękiem nowości. To trochę tak jakby do kwiatowo-kokosowo-drzewnego akordu dodać kilka kropli czegoś a’la baccaratowo-boisimperialowego. W praktyce powiedziałbym, że to jedyna istotna różnica. Zapewnia ona jednak pewną energię i mobilność pozostałym nutom. To zaś sprawia, że finalnie oceniam odsłonę Parfum lepiej od pozostałych.

Gdzieś w sercu pojawia się do tego nuta a’la mleczno-karmelowa, która w połączeniu z akordem molekułowym może być odebrana jako bardzo agresywna, zwłaszcza w ciepłej aurze. To trochę tak jakby mnie ktoś zaintubował i zamiast powietrza wtłaczał opary tych perfum. To nie jest absolutnie efekt ulepnej słodyczy, lecz sprawia, że ten zapach nie jest uniwersalny. Może być przez niektórych odbierany jako bardzo inwazyjny, znacznie bardziej niż poprzednicy.

Jeśli chodzi o kwiaty, to nie poczujemy wprost ani lilii, ani tuberozy. Ten element wciąż bardziej przypomina gardenię znaną już tej kolekcji. Ma ona pewien mleczny niuans, który tutaj też został zachowany.

Opinia końcowa o perfumach Versace Crystal Noir Parfum

Jest w tych perfumach coś takiego, że przyjemnie się je nosi. Aczkolwiek trzeba aplikować minimalne ilości, bo zapach ma tendencję do wywoływania negatywnych reakcji ciała. Myślę, że jesienią-zimą będzie znacznie lepszy dla niego czas. Fanki klasycznych Crystal Noir muszą go przetestować.

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony versace.com

Najważniejsze cechy:

charakter: kwiatowo-drzewny

  • +/- duże podobieństwo do klasyka
  • + wprowadzenie nowoczesnych molekuł, które podbijają i ożywiają grę pozostałych nut
  • +/- może być odbierany jako inwazyjny i przytłaczający

Charakterystyka:

Nuty: czerwony pieprz, mandarynka, lilia, karmel, tuberoza, czarna porzeczka, drewno sandałowe, akord ambrowy

Rok premiery: 2024

Twórca: b.d.

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 90 mL

Trwałość: bardzo dobra, około 9-10 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kris
Kris
5 miesięcy temu

Mam dziś tylko/aż dwa Versace.

Dreamer i Eros.

Pod wpływem sentymentalnego zastanowienia, dlaczego akurat te, odpowiedź nie zaskakuje.
Jak większość perfum w kolekcji, ze względu na ciekawe skojarzenia lub po prostu przyjemność obcowania akurat z nimi.

Nie ma tu nawet znaczenia, że coś nie jest dziełem górnolotnym, a może być wręcz komercyjną kompozycją, bardziej dla mas niż niszowych nosków..
Bywa, że mamy jakiś związek i z taką opowieścią.

Dreamer jest mi trochę staromodnym, mydlano- tytoniowym zapachem, ale mającym coś jeszcze, jakiś wątek marzycielstwa z końcówki lat 90-tych. Zapomniany jak nibylandia, czekająca na ponowne odkrycie, na niepozornej drogeryjnej półce.

Eros z kolei bywa męczący (m. in. ze względu na popularność) jak niegdyś Fahrenheit.
Mam z nim skojarzenie przerysowanego mocno playboya z Miami, jednak z taką jaskrawą, energiczną drapieżnością. I to jest sexy… o ile psiknę nie więcej niż trzy chmurki z daleka i w odpowiedni dzień.

Oba powyższe mają coś jeszcze.. kojarzą się (w moim mglistym wspomnieniu z mediów lat młodzieńczych) z założycielem marki.

Ktoś ma jakieś swoje Versace sentymenty?

Anonimowo
Anonimowo
5 miesięcy temu
Reply to  Kris

Witam ja używam od prawie 20 lat Blue Jeansa i Dremera zmieniały się przez lata ale warto choć nie ,powalają, już jakością jak kiedyś takie sprawdzone zapaszki po prostu fajne😉

Kris
Kris
5 miesięcy temu

Powiem szczerze, że mega przyjemnie byłoby kiedyś, przeczytać taki artykuł w formie leksykonu, bardzo zwięźle i skrótowo nawet, ale esencjonalnie.

O klasykach męskiej perfumerii, dostępnych do dziś, także tych, które już nie już są godne miana swoich protoplastów.
Zebrać wszystkie i ocenić czy są choć trochę podobne do pierwszych, ale zestarzały czy zostały po prostu zbyt mocno je zmieniono. A może któreś są dalej godne miana Wielkich.

Egoiste, Drakkar, Boss Bottled, Dreamer, Fahrenheit, La Male..

Nie mam kompetencji czynić takich porównań, ale lubię do dziś właśnie Dreamera, Egoiste czy Drakkara..

Swoją drogą miałem ostatnio próbkę któregoś Houbiganta, i przez chwilę nie mogłem uwierzyć pachniał jak Drakkar Noir Guy Laroche, tyle, że szlachetniej, wobec obecnie sprzedawanego… Oczywiście droższy kilkukrotnie..

Ona
Ona
5 miesięcy temu

Wczoraj w końcu przetestowałam. Bardzo mi się ta wersja spodobała.
Niestety flakonu nie będzie- 900 zł mogę wydać na niszę ale na pewno nie na Versace.