Połączenia róży z kadzidłem to popularny temat, a w samej ofercie marki Guerlain również znalazło się kilka takich pozycji
Guerlain Rose Amira to perfumy, które nie prezentują w tej materii niczego nowego, ale są rzetelną interpretacją tematu. Gdybym wąchał ten zapach totalnie w ciemno, to powiedziałbym, że to złożenie róży, kadzidła, oudu, wanilii i czerwonych owoców w stylu Frederic Malle Portrait of A Lady, ale klasę słabiej. To nie jest trudna kompozycja, a po prostu ładna i robiąca pozytywne wrażenie.
Po pierwszym, słodko-przyjemnym akordzie pojawia się słodycz przypraw. To coś jak ziele angielskie, cynamon lub goździki. Nie jest to akord mocny i charakterystyczny, a raczej coś na kształt delikatnego przyprószenie róży i kadzidła. Jednocześnie, cały czas poziom słodyczy nie jest mały. Można zresztą powiedzieć, że Rose Amira ma pierwiastek pączkowo-różany w sobie.
Przy sercu kompozycji, zawsze i na każdej powierzchni, pojawia się akord białokwiatowy z domieszką labdanum. Z czego kwiaty są reprezentowane przez składniki raczej molekułowe, coś na pograniczu gardenii i magnolii. Podobny trik, z frezją i labdanum, zrobiono choćby w Rouge Bunny Rouge Embers. W przypadku tej akurat kompozycji Guerlain, zabieg ten przełamuje dominantę różaną.
Jeszcze dalej pojawiają się nuty mocnego, słodkiego porto lub sherry. Na tym dalszym etapie pewnym kontrastem jest ziołowy akcent geranium. Oczywiście, przez cały czas czuć, że akord słodkiej, przyprawowej róży otoczonej żywicami jest na pierwszym planie. Z tym, że jakość tych elementów żywicznych troszeczkę spada.
Przy końcu Guerlain Rose Amira wydobywa z siebie wielkie ilości paczuli. Suchy, pylisty składnik jest prezentowany w formie nadpalonej, ale też z dodatkiem zwietrzałych przypraw z początkowych faz. Na tym etapie perfumy określiłbym jako inwazyjne i agresywne. Tutaj nasuwają się konotacje z Diptyque Eau Capitale.
I w końcu nadchodzi czas bazy, która jest powrotem do początku. Owocowa słodycz i różaność z nieco pudrowym niuansem. Jest dobrze, choć nie rewelacyjnie, bo trochę podchodzi plastikiem i kurzem.
Opinia końcowa o perfumach Guerlain Rose Amira
To udana, słodko-drzewna interpretacja róży, ale bez nadmiernych, „wschodnich” akcentów. Powinna zatem spodobać się osobom w Europie. Mimo sporej mocy, jest bardzo „noszalna”.