To jedna z ostatnich mainstreamowych nowości, które nie zostały jeszcze opisane na blogu
Tom Ford Eau d’Ombre Leather pachnie zupełnie inaczej od klasycznych Ombre Leather. Mówiąc wprost – to mogłyby być totalnie nowe perfumy i całkowicie nowa interpretacja nut skórzanych w świecie zapachów. Kompozycja jest ciekawa, inna, choć jednocześnie nie brakuje jej uroku. Niesie dzięki temu przyjemność z użytkowania.
Interpretacja ta jest waniliowa i drzewna. Trochę piaskowa, trochę ambrowa. Złoci się na skórze. Czasami wypuści herbaciany dym. Przypomni też wielu osobom Chanel Coromandel lub Moncler Pour Femme. Warto jednak zaznaczyć, że wanilia nie jest tu słodka. Unikamy zatem skojarzeń lepkich, spożywczych czy landrynkowych. Nie ma też mowy o żadnej taniości. Eau d’Ombre Leather gra szlachetnie, choć czasami zbyt zachowawczo.
Na początku jest to woń mocno przyprawowa, ale w charakterystyczny sposób. To nie są bowiem rzeczy świeżo zmielone, ani zeschnięte. Mam wrażenie, że tak jakby starano się pozyskać drewno w tych przyprawowych roślin i dopiero z tego drewna zrobić olejek. I na to wszystko dodano pewnej pieprzowej warstwy. Wyczuwalne jest to zwłaszcza na początku.
Akord skóry nie jest elementem pierwszego planu. Na początku ustępuje miejsca przyprawom. Później wyeksponowana wanilia zajmuje front. Ale skóra cały czas tli się gdzieś w tle. Nie jest zwierzęca. Nie przypomina tej z Ombre/Tuscan Leather. Jest złocista i przeszyta czymś herbaciano-ambrowym. Z czasem, gdzieś w głębszej bazie, pojawi się skóra fiołkowa, męska, znana z Fahreiheita. To jednak tylko malutki detal.
Na końcu pojawia się akord ambrowy o wysokich walorach. Bardzo dobrze układa się z wanilią. Nie jest mdły, ani sztuczny w odbiorze.
Opinia końcowa o perfumach Tom Ford Eau d’Ombre Leather
Tom Ford Eau d’Ombre Leather to nie są perfumy szczególnie zmienne, ale nie można odmówić im dopracowania. Wyobrażam sobie, że większość osób odbierze je jako komfortowe, niosące bezpieczeństwo i przytulność. A przy tym mamy do czynienia z kompozycją o bardzo dużym stopniu oryginalności. Brawo!