
Dzisiaj pozwalam na kolejną recenzję, z którą było mi bardzo nie po drodze w ostatnich tygodniach.
Chopard Jasmin Malika to bowiem woń jaśminowa i naturalna w wydźwięku, ale też dość nudna. „Nudna” nie znaczy, że jest zła. Po prostu trudno mi o takich kompozycjach pisać. W praktyce to jaśmin z gatunku „ładnych”. Jest delikatnie słodki, zielony i soczysty. Na początku widać cytrusowy twist. Z czasem całość nabiera bardziej kremowej maniery. Pojawia się też cień botanicznej zieloności i „mokrości”.
Na szczęście do jakości składników nie mogę się przyczepić. Pachną dobrze i na starcie, i w sercu, i nawet w bazie. W ostatniej fazie wchodzimy w obszary mydełkowe i jaśmin nabiera trochę chemicznego wydźwięku. Nie jest to efekt tani, ponieważ przypomina drogie, słodkie mydełko. Trzeba bowiem zaznaczyć, że Jasmin Malika podwyższa poziom cukru z czasem. Zyskuje też nieco owocowej barwy w stylu My Way czy L’Interdit.
Niewątpliwą zaletą jest fakt niewidoczności tanich, masowych utrwalaczy. Zapach pachnie przyjemnie nawet w swoim fundamencie.
Opinia końcowa o perfumach Chopard Jasmin Malika
Luksusowa nowość marki Chopard z ich butikowej kolekcji przypomina mi jaśminowe interpretacje Chloe – Jasminum Sambac – czy Yves Rocher Jasmin Tendre. Na ich tle czuć tu jednak prostotę. Przeszkadza wyraźny brak oryginalności, choć kompozycja jest wykonana rzetelnie.

Kampania perfum Jasmin Malika




