Powiedzmy sobie wprost – ten zapach nie ma szans na sukces komercyjny.
Guerlain Florabloom Absolus Allegoria to premiera tak odważna i tak wyróżniająca się na półkach sklepowych, że będzie jej bardzo ciężko z finansowego punktu widzenia. Chodzi o to, że Delphine Jelk przedstawiła perfumy wyraźnie retro. To paczulowy szypr podbity akordem żółtych kwiatów w ciepłym i słonecznym wydaniu sprzed pół wieku albo i dawniej. Gdyby tę premierę lansowała marka Sisley jako flankera Eau du Soir, to byłoby to logiczne i spójne. I powiedzmy sobie wprost – Florabloom Absolus nie ma niczego wspólnego z klasyczną, mainstreamowo nudną odsłoną Florabloom. To zapach w stylu chanelowskim, sisleyowskim, ew. z kolekcji klasyków Estee Lauder lub dawnej kolekcji Guerlain.
To kompozycja piękna, dopracowana, idealnie wyważona i szalenie odważna. Od samego początku nie bierze jeńców. Rozpoczyna się ostrą, szorstką paczulą podbitą nieomal prawdziwym mchem (nie żadne tam „modern chypre” i mchy z stylu bacarattowskim). W sumie to chyba bym zaryzykował stwierdzenie, że jest tu prawdziwy absolut mchu. Są też ostro-kwaśne cytrusy. Ich forma jest taka, jak w klasycznej piramidzie perfum szyprowych. Brzmią szlachetnie i elegancko. Nie są ani kolońskie, ani sportowe, ani frywolnie świeże, z czym kojarzymy kolekcję Aqua Allegoria.
Później kompozycja prezentuje ciepłe tony. Przypomina nieco Poeme. Pojawia się słoneczna kremowość i owocowość, ale cały czas w objęciach szyprowości z minionej epoki. Czasami perfumy wyglądają jakby dostojny akord szyprowy polać odrobiną olejku do opalania. Nie jest to jednak w żadnej sposób frywolne czy tanie. Guerlain utrzymuje klasę. To trochę tak jakby Elżbieta II pojechała wizytować odległy, poddany kraj i plaże, na których rosną palmy, a z oddali niesie się woń tropikalnych kwiatów i owoców.
Na każdym etapie towarzyszy nam wrażenie szalonej szlachetności i wytworności tych perfum. Nawet w bazie, kiedy wciąż paczula pozostaje nutą główną, to pojawia się jeszcze więcej ciepła, drzewności. Nawet gdzieś mignie kadzidło w stylu Estee Lauder Youth Dew czy Chanel Coco (tej klasycznej, „czarnej” z 1984 roku). Co ważne, w fundamencie całość traci szyprowy wydźwięk, a staje się orientem z dawnych lat. Myślę, że fanki pierwotnej odsłony Yves Saint Laurent Opium też mogłyby być zainteresowane Guerlain Florabloom Absolus Allegoria.
Opinia końcowa o perfumach Guerlain Florabloom Absolus Allegoria
To woda, która przerasta epokę, w której debiutuje. Myślę, że z tego powodu będzie jej na rynku bardzo trudno. Tak samo było z perfumami Francisa Kurkdjiana z 2023 roku – MDCI Enlevement Au Serail. Nie zmienia to jednak faktu, że Guerlain przedstawił produkt jakości ultrawysokiej.
Od siebie dodam, że absolutnie polecam testy tej kompozycji, bo jest tego warta. Taki perfumy nie pojawiają się często w obecnych czasach.