Wetiwer to składnik od wielu twarzach: może być dymny i smolisty, jeśli weźmiemy odmiany z indonezyjskiej Jawy, ale też lekki i zielony – tak pachnie ten z Haiti.
W Pont des Arts Next Tee wykorzystano rośliny rosnące na Karaibach, aby stworzyć perfumy o bardziej świeżym wydźwięku. Bertrand Duchaufour nie zmieszał jednak kompozycji na wskroś wetiwerowej, ponieważ całe otoczenie jest w tym wypadku ważniejsze od samej koronnej ingrediencji. Naprawdę dużo się tu dzieje.
Otwarcie jest w pewien sposób gorzkie. To trochę tak, jakbyśmy przez przypadek zostawili kawałek skórki na pomarańczy i ją rozgryźli w ustach. Jest tutaj też sporo tonów kwaskowych, ale za to prawie zupełnie nie ma cukru. Z całego bukietu roślin tej rodziny (w Next Tee jest bergamotka, cytron, grejpfrut i mandarynka) dominujący jest cytron i grejpfrut.
Od samego początku po najgłębszą bazę Pont des Art Next Tee są perfumami zielonymi. Na starcie to zieleń cytrusowego, chłodnego listowia. Po kilku zaledwie minutach do gry wchodzi esencja z korzenia wetiwerii. To składnik deklarowany jako kluczowy, ale tak naprawdę musi dzielić miejsce na pierwszym planie z innymi nutami. Kolejnym bohaterem, które niesie elementy zielone jest kardamon. Kręci nieco w nosie, ale też świetnie gra z pozostałymi. W nim też zawarty jest maleńki ładunek słodkości. Mini, mini, ale możliwy do detekcji, zwłaszcza w sercu kompozycji.
Z innych wyczuwalny nut wiele miejsce poświęcono ziołowemu absolutowi mate, szałwii i lawendzie. Cała ta trójka tworzy wręcz jeden akord o bardzo ciekawej konstrukcji: zobaczymy w nim tony herbaciane, zielone, kadzidlane i mszyste.
Next Tee są bogate, jeśli chodzi o obrazy i grę. Choć kompozycja utrzymuje swój klimat, to z każdą minutą pojawia się coś nowego. W poczet zalet zaliczam też fakt przeniesienie tonów cytrusowych do późnej bazy, w której wetiwer również pozostaje wyczuwalny. Nie ma tu absolutnie żadnych chemicznych wstawek. W każdej sekundzie czuć naturalność i szlachetną grę składników.
To perfumy dość świeże, ale nie frywolne. Jest w nich pierwiastek wyniosłego chłodu.
Opinia końcowa o perfumach Pont des Arts Next Tee
To najlżejsza z trzech kompozycji Bertranda Duchaufoura dla marki Pont des Arts (o A ce soir i A chaque instant już pisałem). Piękno jej gry i bogate detale pozwalają jednak upatrywać podobieństw do jego koronnych kreacji wykonanych nie tylko dla PdA, ale też dla marek L’Artisan, Amouage czy Eau d’Italie.