Kocanka, znana też pod nazwą nieśmiertelnik, nie jest najpopularniejszą nutą w perfumach
Formalnie to kwiat, ale trudno jej aromat przyrównać do jaśminu, róży czy neroli, ponieważ pachnie bardziej drzewnie i ziołowo. Sylvaine Delacourte Helicriss to właśnie perfumy poświęcone temu składnikowi. I kwiatowe na pewno nie są.
To kojąca, ziołowo-drzewna mikstura, która z jednej strony kojarzyć może się z herbatami dla niemowląt (rumianek i inne zioła…), a z drugiej ma w sobie ślad kadzidlano-drzewny, ale czysty i niekościelny. Wiele osób zestawia początek tej kompozycji z Like This. W pewnym stopniu znajduję podobieństwa, choć to perfumy jednak odległe. Klimat wyczarowany w zapachu znacznie bardziej przybliża porównanie do Gucci Memoire d’Une Odeur.
Helicriss jest błogi, kojący i leniwy. Niesie wrażenie delikatnego ciepła, ale nie gorąca. W sobie coś aptecznego, lecz bez tonów ostrych czy gryzących. Z czasem nabiera kremowości i zwiększa swoją temperaturę o kilka stopni. Kocanka i rozmaryn zyskują odcień subtelnie pudrowy, a może bardziej to coś na kształt wpół zasuszonych trocin – jeszcze bez kurzu, ale już bez aromatu świeżo ściętego drzewa.
Dopiero w ostatniej fazie pojawia się delikatna słodycz, która razem z benzoinem sprawia, że Helicriss nabiera cielesnego wydźwięku. Nie jest to efekt na tyle mocny, aby mówić o tonie skórzanym, ale widoczny na tle sterylnych etapów wcześniejszych. Po 4-5 godzinach potrafi pojawić się też smuga lub dwie kadzidła w formie dymnej. Oczywiście, cała ta baza gra wciąż z akordem głównym, czyli kocanką i ziołami. Piszę „ziołami”, ponieważ według mnie deklarowany w spisie nut rozmaryn to trochę za mało, aby opisać faktyczne wrażenie zapachowe. W tym miejscu znowu wspomnę o herbatach złożonych z wielu ziół i skojarzeniu z rumiankiem, od którego nie mogę uciec.
I na sam koniec muszę też podmienić, że Helicriss należy do kolekcji piżmowej, ale piżmo jest tu jakby niezbyt skoncentrowaną mgłą, w której dzieje się akcja kompozycji. Nie powiedziałbym, że są to perfumy wprost piżmowe jak np. Narciso czy Le Musc&La Peau.
Opinia końcowa o perfumach Sylvaine Delacourte Helicriss
Polecam poznania zwłaszcza osobom lubiącym klimaty Gucci Memoire d’Une Odeur. Na pewno są to perfumy warte uwagi i w swojej kategorii niezwykłe.