Z zapachami Profumum Roma jakoś nie było mi po drodze, choć mają swój klimat. Ich bestseller – Acqua di Sale – jest raczej słabizną, ale Battito d’Ali prezentuje się zdecydowanie ciekawiej.
A ich ostatnia nowość to zaś Dolci Pensieri – dla mnie powód wystarczający, aby marka wróciła na bloga. Smaczku sprawie dodaje fakt, że perfumy te są prezentowane w najwyższej cenie z całego portfolio włoskiej marki. Natomiast odczytuję to jako zabieg marketingowy. Zapach ten jest bowiem rozkosznie ładny, ciepły, drzewny i z orientalnym podbiciem. Gdybym wąchał go w ciemno, to powiedziałbym, że należy do oferty Montale/Mancery. To ta sama, przejmująco lepka słodycz o charakterystycznym, oudowym wykończeniu. I chociaż w spisie nut Dolci Pensieri oudu nie ma, to jestem niemal pewien, że użyto tutaj tych samych molekuł, z których słynie Montale. To sprawia, że kompozycja może się podobać.
Zamiast wszechobecnej róży marka Profumum Roma przesunęła ciężar w stronę różowych kwiatów. Może nie „zamiast”, a „dodatkowo”, ponieważ róża jest tu bezsprzeczna, lecz wśród innych kwiatów. Są one tak samo gęste, pełne i nasycone olejkami jak róża u Montale. Mają moc. Natomiast w kompozycji widzimy też sporo jasnego sandałowca. On sprawia, że nie są to perfumy mroczne, dymne i przesadnie ciężkie, ale jednocześnie nie tracą drewnianej duszy.
Wydaje mi się, że jedynym elementem, który zmienia się w czasie jest wanilia. Ona pojawia się wyraźnie po kilkudziesięciu minutach od aplikacji. Łączy się z molekułami oudowymi i znowu ma bardzo montalowski charakter. I Dolci Pensieri już tak sobie trwa, trwa i trwa. Pod koniec nabiera pudrowego klimatu, który spaja wątki kosmetyczne z pudrowanymi cukierkami.
Natomiast cały czas jest to zapach rozkosznie piękny, taki, który chce się wąchać. Może nie jest to arcydzieło złożoności i kunsztu, ale to połączenie różowych kwiatów, sandałowca, oudu i wanilii naprawdę robi dobre wrażenie.
Opinia końcowa o perfumach Profumum Roma Dolci Pensieri
Świetny przykład, że dość prosta kompozycja może być szalenie ujmującą.