Czy dla kogoś będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że to świetne perfumy?
Hermes H24 Herbes Vives to klasa dla siebie. Jest to zapach totalnie wyjątkowy, który idzie własnymi ścieżkami. Trochę nawiązuje do klasycznych H24, ale wątków nowatorskich jest w nim jeszcze więcej. Szkoda tylko, że perfumiarka – Christine Nagel – tak oszczędnie podaje spis nut. Jest ograniczony do trzech pozycji, ale sądzę, że spokojnie można byłoby wypisać ich kilkanaście. Wszystkie są jednak spójne i pasujące do obrazu ambitnej zieleni.
Zatem mamy miętowo-herbaciany start. Wszystko jest tu soczyste, rześkie, kipiące aż życiodajnymi sokami. Temperatura nie jest ani za duża, ani za mała. Powiedzmy, że to taki las deszczowy w Panamie, nad który nadciągnęło powietrze z północnej Kanady. Wszystko podszyte jest pewną ilością cukru, ale w stężeniu optymalnym. Być może to ta gruszką, która pojawia się w spisie nut. Oprócz cukru poczujemy tutaj też wątki cytrusowe, takie z chłodnej herbaty z dużą ilością dojrzałych cytryn.
Zobaczymy też klasycznie brzmiącą szałwią, która sprawia, że perfumy mają męski wydźwięk. Dalej pojawia się coś na kształt chłodnego absyntu, a więc anyż, koper, piołun… Cały czas gra dzieje się w otoczeniu herbacianej, tropikalnej zieleni. Co więcej, kompozycja utrzymuje świeżość w swoim sercu za sprawą pieprzu i czegoś jak goździki. To momentami sprawia, że świeżość skręca w stronę maści tygrysiej. Jednocześnie wszystko pozostaje niezmiernie soczyste i żywe.
W bazie zmierzamy na północ. Hermes H 24 Herbes Vives robi się mszysty, nieco szyprowy, choć wciąż miętowo-herbaciane tony są wyczuwalne. Wzorem poprzedników, poczujemy akord żelazka, pralni i metalicznej czystości. Jest on jednak zarysowany w mniejszym stopniu. Zgadywałbym, że w fundamencie mógł ukryć się wetiwer i paczula.
Jeszcze jeden akord, który towarzyszył mi na zasadzie „pojawiam się i znikam”. To akord marihuany lub zaczynającej fermentować mięty. Zapach też każdy może poznać, jeśli zostawi torebkę z herbatą miętową na kilka dni w kubku z wodą na dni.
I w zasadzie jeszcze jedno wrażenie tam jest – coś jakby do naszej dżungli wpadł użyty krzemień, jakiś minerał albo trochę jakichś bandaży ze szpitala. Perfumy te są niesamowicie plastyczne i bogate w obrazy.
Opinia końcowa o perfumach Hermes H24 Herbes Vives
Jest to coś nowego, co z pewnością zainteresuje fanów kolekcji H24. Ja jestem bardzo na TAK.