Kolekcja Les Infusions de Prada należy do ciekawszych na półkach perfumerii
Dość tu wspomnieć o przepięknej i dopracowanej Infusion de Figue, która jest wyróżniającą się premierą w świecie figowców. W Polsce właśnie debiutuje najnowsza pozycja tej linii – Prada Infusion de Rhubarbe. A rabarbar, jak wiemy, to bardzo wiosenny i wdzięczny temat. Kto zna wodę kolońską Hermes Eau de Rhubarbe Ecaralate, ten wie, o co chodzi. Propozycja Prady zresztą należy do tej samej rodziny wonności. W porównaniu do perfum Christine Nagel jest jednak bogatsza, bardziej wielowątkowa. Niestety, na tym cierpi poziom naturalności. On jest dalej duży, ale nie jest to zapach aż tak botaniczny jak propozycja Hermesa.
Powiedziałbym, że początek okraszono sporą ilością mandarynki w wersji i słodkiej, i kwaśnej jednocześnie. Akord cytrusowy nie jest zatem ani agresywnie niedojrzały, ani ulepno-syropowy, choć przechył w stronę słodyczy występuje. Nie jest jednak wielki. Mandarynka sprawia też, że odbierzemy ten aromat jako radosny i frywolny.
Zaraz od startu czuć też owocową, zieloną różę w stylu klasyka Chloe. Posunąłbym się do stwierdzenia, że właśnie nuta róży i rabarbaru stanowi kluczowy element perfum, i to przez długi czas. Ich poziom jest ok. Nie ma tragedii, ale do rewelacji też daleko. Skojarzenia z czerwonymi owocami, zwłaszcza maliną lub porzeczką, nie będą błędem.
W Infusion de Rhubarb czuć również podszycie z jakiś słodko-ambrowych molekuł z delikatnym podtonem wanilii. One sprawiają, że mamy niezłą trwałość akordu głównego (który w Hermesie znikał szybko), ale też wrażenie mniejszej szlachetności. Z czasem ten efekt się potęguje. Zresztą podobnie sprawy się miały w opisywanym wczoraj Lancome Idole Power.
Plusem Prady jest to, że przemyca formalne nuty głowy – rabarbar i cytrusy – do dalszych części. Nawet po 5-6 godzinach od aplikacji poczujemy ten efekt główny. I to jest na pewno pożądany przez wiele osób element. Dla mnie problemem jest jednak utrata waloru naturalności.
Opinia końcowa o perfumach Prada Infusion de Rhubarbe
To średnie perfumy w klimacie różano-rabarbarowym. Na pewno kolekcja Les Infusions ma wiele ciekawszych pozycji do zaoferowania.
Zapach anonsowany jest jako uniseks, ale ma wyraźny przechył w damską stronę.