18 stycznia 2025

Prada Infusion de Rhubarbe

Prada Infusion de Rhubarbe

Kolekcja Les Infusions de Prada należy do ciekawszych na półkach perfumerii

Dość tu wspomnieć o przepięknej i dopracowanej Infusion de Figue, która jest wyróżniającą się premierą w świecie figowców. W Polsce właśnie debiutuje najnowsza pozycja tej linii – Prada Infusion de Rhubarbe. A rabarbar, jak wiemy, to bardzo wiosenny i wdzięczny temat. Kto zna wodę kolońską Hermes Eau de Rhubarbe Ecaralate, ten wie, o co chodzi. Propozycja Prady zresztą należy do tej samej rodziny wonności. W porównaniu do perfum Christine Nagel jest jednak bogatsza, bardziej wielowątkowa. Niestety, na tym cierpi poziom naturalności. On jest dalej duży, ale nie jest to zapach aż tak botaniczny jak propozycja Hermesa.

Powiedziałbym, że początek okraszono sporą ilością mandarynki w wersji i słodkiej, i kwaśnej jednocześnie. Akord cytrusowy nie jest zatem ani agresywnie niedojrzały, ani ulepno-syropowy, choć przechył w stronę słodyczy występuje. Nie jest jednak wielki. Mandarynka sprawia też, że odbierzemy ten aromat jako radosny i frywolny.

Zaraz od startu czuć też owocową, zieloną różę w stylu klasyka Chloe. Posunąłbym się do stwierdzenia, że właśnie nuta róży i rabarbaru stanowi kluczowy element perfum, i to przez długi czas. Ich poziom jest ok. Nie ma tragedii, ale do rewelacji też daleko. Skojarzenia z czerwonymi owocami, zwłaszcza maliną lub porzeczką, nie będą błędem.

W Infusion de Rhubarb czuć również podszycie z jakiś słodko-ambrowych molekuł z delikatnym podtonem wanilii. One sprawiają, że mamy niezłą trwałość akordu głównego (który w Hermesie znikał szybko), ale też wrażenie mniejszej szlachetności. Z czasem ten efekt się potęguje. Zresztą podobnie sprawy się miały w opisywanym wczoraj Lancome Idole Power.

Plusem Prady jest to, że przemyca formalne nuty głowy – rabarbar i cytrusy – do dalszych części. Nawet po 5-6 godzinach od aplikacji poczujemy ten efekt główny. I to jest na pewno pożądany przez wiele osób element. Dla mnie problemem jest jednak utrata waloru naturalności.

Opinia końcowa o perfumach Prada Infusion de Rhubarbe

To średnie perfumy w klimacie różano-rabarbarowym. Na pewno kolekcja Les Infusions ma wiele ciekawszych pozycji do zaoferowania.

Zapach anonsowany jest jako uniseks, ale ma wyraźny przechył w damską stronę.

Kampania perfum Infusion de Rhubarbe

Prada Infusion de Rhubarbe perfumy damskie i męskie

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony prada-beauty.com

Najważniejsze cechy:

charakter: różano-owocowy

Charakterystyka:

Nuty: róża, rabarbar, mandarynka, akord piżmowy

Rok premiery: 2024

Twórca: b.d. (prawdopodobnie Daniel Andrier)

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL

Trwałość: bardzo dobra, około 7-8 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
24 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu

Panie Marcinie, dziękuję za wskazanie różnic między „wiśniowymi” Vicebomb i Ambre Rubis. A propos dzisiejszej recenzji, mam jeszcze jedną prośbę. W przypadku niektórych kolekcji perfum – np. Prada Infusion czy butikowa seria Chloe – recenzuje Pan niemal wszystkie propozycje. Czy można by poprosić, żeby zrecenzował Pan wszystkie (lub przynajmniej te najlepsze) perfumy od Simone Andreoli? W Niemczech (Berlin, Monachium) jest duży hype na tę markę, natomiast w Polsce – co mnie zastanawia – nie należy ona chyba do szczególnie ulubionych marek niszowych. Zauważyłam podczas wakacji w Berlinie, że w dziale perfumeryjnym w Ka-De-We najtłoczniej było między innymi przy półkach z zapachami Simone Andreoli (a pustki przy MFK czy Amouage). Zapach „Rose of Dangerous Flamenco” przez 3 wakacyjne miesiące był niedostępny, z kolei perfumy „Vicebomb” pojawiły się na krótko w sierpniu i sprzedały się w ciągu kilku dni – nie miałam nawet szansy ich przetestowania, gdyż – jak mnie poinformowano – nowo otwarty tester został zużyty w ciągu 3 lub 4 dni. Pani konsultantka powiedziała mi, że moda na Vicebomb wzięła się z tego, że kupują je klientki rozczarowane trwałością i projekcją „Gentle Fluidity Gold” Kurkdjiana (a to są rzekomo bardzo podobne zapachy, co zauważono także na polskim portalu na „F”). Chyba jednak ta odpowiedź jest zbyt uproszczona. Dlatego pytam Pana jako eksperta: czy Vicebomb to obiektywnie dobre perfumy (chodzi mi o jakość składników), czy ten zapach jest zmienny? Czy po prostu zachwyt nad nim za granicą jest tylko kwestią jakiejś mody? Fajnie byłoby, gdyby na Pana blogu pojawiły się recenzje kilku najlepszych perfum od Simone Andreoli…

Marek
Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

uwielbiam zapach Eterno od Simone Andreoli , dla mnie to numer 1 tej marki ,
poza tym warto przetestować dont ask me permission , born from fire , nie lubię za to letnich zapachow tej marki…
Vicebomb nie znam , a rose of dangerous flamenco uważam za zbyt nachalny , drażni mnie jego mocna ekspozycja
to dobra marka , jakościowo , w Polsce wg mnie jest mało promowana i dlatego ma mało fanów…
Pozdrawiam , Marek.

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

Marku, dzięki za podpowiedź, jakie perfumy od Simone Andreoli warto przetestować. Przy najbliższej okazji zapoznam się z Eterno i innymi perfumami SA, które polecasz. Pozdrawiam 🙂

Chris
Chris
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

I ja wtrącę swoje ulubione w skrócie.

Rose of Dangerous Flamenco to naprawdę śliczna róża.
Smoke of Desert pamiętam jako solidnie przedstawione, szlachetne kadzidło.

Zest di Sorrento to jedne z moich ulubionych cytrusów, wśród wszystkich marek, gdzie pomarańcza pachnie naturalnie, szlachetnie i dłuuugo.

Z kolei Sentosa to absolutny top z mojej kolekcji. Aksamitnie pochłaniająca ultra przyjemność.
U mnie specjalna półka, wśród zaledwie kilku najprzyjemniejszych, olifaktorycznych skarbów.

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

Jak byłam kiedyś w Impressium w Łodzi, to miły Pan (nie Pan Marcin), polecił mi Rose of Dangerous Flamenco jako zapach bardzo kobiecy. Chris, czy Ty (podobnie jak autor komentarza opublikowanego powyżej) odbierasz „Rose of Flamenco” jako zapach z kategorii „duszących” i przytłaczających?

Chris
Chris
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

Zupełnie nie. Moje odczucia stawiają ten zapach w kategorii klasycznej, subtelnej róży.

Testowałem kilkukrotnie, więc może różne pH czyni różnicę oceny lub inne okoliczności… .

Nie kupiłem jej tylko ze względu na zbyt kobiecy kierunek, ale uwielbiam ten zapach.

Wśród róż bez udziwnień to jedna z moich ulubionych.

Marek
Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

dorzucę trzy grosze !!
Lubię interpretacje Pierre’a Guillaume róży , ze szczegolnym uwzglednieniem PG Isparty , ostatnia róża przypadkowo którą wąchałem i zapadła mi w pamięć to Rose de Petra SHL…
Ciekaw jestem co Pani zakupi ostatecznie z kręgu Simone Andreoli czy też z innych różanych kompozycji , proszę napisać…:)
Pozdrawiam serdecznie !!

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

Dziękuję za podpowiedzi. Bardzo kusi mnie zakup Les Sables Roses od LV. Dostałam próbkę, gdy kupowałam torebkę. Jest to piękne połączenie róży i oud. Jeśli będzie Pan miał okazję przetestować te perfumy (nie wiem, czy są w salonie LV w Warszawie, ja testowałam w Berlinie i w Wiedniu), to proszę o opinię. Generalnie nie lubię, gdy róża za bardzo dominuje w perfumach, ale uwielbiam, gdy jest na podbiciu oudu lub akordów skórzanych. Pozdrowienia 🙂

Chris
Chris
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

W takim zestawie (róża, oud) jest kilka produktów godnych uwagi, ale w wielu jednak kwiat dominuje, przynajmniej w otwarciu i sercu.
Przypomniało mi sie jeszcze jedno pachnidło, które bardzo mi się ostatnio spodobało, jak będziesz w Impressium- Majouri Jour 5.

I jeszcze coś z różą, ale w ciekawym towarzystwie: Click Song Une Nuit Nomade. Kiedyś bardzo polubiłem i trafił do kolekcji.

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu

Tylko pytanie, czy w Impressium zawsze jest dostępny tester Vicebomb? Bo w Ka-De-We jakoś mam pecha. Trzy pobyty latem i trzy pudła (pomijając to, że raz miła Pani wyciągnęła z szuflady tester, z którego wytoczyła mi na bloterek chyba mniej niż ostatnią kroplę). Pozdrawiam 🙂

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu

Marka Simone Andreoli faktycznie na zagranicznych forach perfumeryjnych zbiera świetne recenzje (zwłaszcza Vicebomb opisywany jako bardzo komplementowany zapach). Dlatego też trochę dziwi, że w Polsce jest ona mało promowana i że na tym blogu niewiele jest recenzji tej marki. Natomiast nie wiem, czy Vicebomb to dobry zapach z akordem wiśni, czy nie. Pamiętam, że Pan Marcin napisał kiedyś, że nie ma możliwości, aby w perfumach została wykorzystana naturalna wiśnia. Zatem w Vicebomb na 100 procent wiśnia jest sztuczna, ale czy ma szlachetny i naturalny wydźwięk i czy do uzyskania akordu tej wiśni w Vicebomb użyto wysokiej jakości składników? – to może ocenić/rozstrzygnąć merytorycznie Pan Marcin, który ma specjalistyczną wiedzę 🙂 Bardzo żałuję, że na tym blogu nie ma recenzji Vicebomb, bo lubię akord wiśni w perfumach.

Bartek
Bartek
3 miesięcy temu

Hej, jakie perfumy z kategorii skórzanych są waszym zdaniem najlepsze? Szukam jakis nie oczywistych najlepiej

Chris
Chris
3 miesięcy temu

Przyznam, że niedawnym zaskoczeniem w temacie skóry, jest pańska nowość: Balchaud Tubereuse Rhapsodie.

Niezwykle przyjemny w odbiorze. Ta tuberoza… pewnie to niemęskie, ale bardzo mi się podoba.

Chris
Chris
3 miesięcy temu
Reply to  Bartek

Pytanie czy klasyka skórzana czy jednak w towarzystwie.
Nicolai na pewno spróbuj, zainteresowałbym się też chociażby serią Leather od Memo.

Marek
Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

Kategoria skórzane nieoczywiste –
typ I – mężczyzna bez kompromisów – Coreterno
Hardkor
typ II – dżentelmen XXI wieku – Philly&Phill
Midnight on Max Street ,
Pozdrawiam ! 🙂 🙂 🙂

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

Wow, jestem pod wrażeniem, że znasz tak wiele marek niszowych! Ja się interesuję niszą, ale podane przez Ciebie nazwy perfum (a nawet marki tych perfum) nie są mi znane. Jak Ty poznajesz te perfumy? – jeździsz często za granicę? 🙂

Chris
Chris
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

Spacer po Warszawie powinien wystarczyć. ????

Marek
Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

jeśli masz na myśli ulicę Mysią , to tak !! :):)

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

U mnie w mieście są tylko trzy duże sieciowe perfumerie na „D” i jedna na „S”. Załamka…

Marek
Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

zamawiasz próbki perfum z perfumerii niszowej i testujesz !!!
kurier wszedzie Cię znajdzie albo do paczkomatu!!! 🙂
Pozdrawiam !