Jestem bardzo rozczarowany
Jako użytkownik pierwszej wersji Dior Homme Parfum, nie widzę w ogóle podobieństw i powiązań między Dior Homme Parfum 2025 a klasykiem. Jedynie pierwszy „niuch”, ledwie 5 minut, przynosi wrażenie drzewnego, nieco spopielonego irysa. A później już jest jazda po bandzie. Nowość nie jest też podobna do wariacji z 2020 roku.
Toż to jest klasyczny, tani słodziak-ulepiak robiony na modłę tych wszystkich nowych wersji Le Male, Scandal, Stronger With You, 1 Million, Bad Boy, Givenchy Society, Phantom itd… Wszystko jest scukrzone i tanie. Syntetyki wanilii, tonki, karmelu, paczuli, ambry i drewna sandałowego zmieszano w pulpę, która jest wszędzie taka sama. Po prostu wstyd, że Francis Kurkdjian swoim nazwiskiem sygnuje tak słabowite i pozbawione werwy perfumy.
Opinia końcowa o Dior Homme Parfum 2025
Dramat wtórności, taniości i plastiku. Natomiast, o zgrozo, to są perfumy, które mogą stać się bestsellerem całej kolekcji Dior Homme, bo większości klientów uwielbia takie syntetyczne koszmarki. Dlatego też wszystkie marki tworzą właśnie takie „dzieła”, bo po prostu to „się sprzedaje” i jest bardzo tanie w produkcji.
Co więcej, nawet na tle tej koszmarkowej, słodko-ulepnej konkurencji, Homme 2025 wypada słabo i płasko. Tylko irysowy start jest plusikiem tej kompozycji.