7 lutego 2025

Rania J Shahryar

Marka Rania J to jedna z najbardziej cenionych, małych marek niszowych na świecie

Debiutowała z zapachem Ambre Loup, który do dziś pozostaje absolutnym bestsellerem tej firmy. Dla osób lubiących drzewne, przyprawowe i cięższe nuty, na pewno portfolio tej firmy warte jest rozwagi. Najnowsza pozycja – Rania J Shahryar – jest jednocześnie pierwszym ekstraktem perfum w historii. Rania Jouaneh chciała stworzyć własną interpretację perfum gorumand – karmelu, miodu i śliwki, które jednak pozostaną połączone z fundamentem naturalnych składników drzewnych i prawdziwym oudem.

Tym razem oud nie jest zwierzęcy i przybrudzony jak w Oud Assam lub T. Habanero (samo wrażenie oudu bardziej przypomina Ambre Loup). Wyczuwalny jest głównie na starcie, a nie w bazie, co może wydawać się zaskakujące. Oprócz niego, kompozycja otwiera się nutą słodko-karmelową, którą otoczono wielka ilością zwęglonych drewienek i suchego, ciepłego dymu. Całość jest też wyraźnie waniliowa, ale jak prawdziwy absolut z całym bogactwem jego mrocznych tonów. Jednocześnie Shahryar nie przytłacza, ponieważ pozornie ciężkie nuty zbalansowano pewną dozą cytrusowości. Trochę wygląda to tak, jakby wrzucić tam kroplę likieru cytrynowo-bergamotkowego.

Z czasem zapach staje się bardziej spokojny. Pojawia się słodycz odymionej śliwki, która momentami wchodzi w nuty wiśniowe. To piękny efekt, który sprawia, że serce zyskuje dużo punktów. Ważne jest to, że akord owocowy położony na drewienkach i oudzie staje się głównym motywem kompozycji. Taką flagą.

Przyznam, że mam pewne problemy analityczne, ponieważ Shahryar poza wyraźnie oudowym początkiem, później staje się właśnie ciepło-zwęglono-drewienkowy. I żaden składnik bezpośrednio mi do tego wrażenia nie pasuje. To jest efekt trochę jak brzoza (dziegieć), trochę jak sandałowiec (ciepłe, komfortowe drewno). Ale z drugiej strony może to też przypominać wędzoną śliwką, którą posypano popiołem labdanum i jakichś innych żywic. Efekt ten jest niespotykany i naprawdę robi wrażenie.

W bazie pojawia się coś na kształt paczuli i kakao. Jest sucho i drzewnie. Słodycz zdaje się migrować w stronę drapiącego miodu, ale z bardzo mocno zarysowaną frakcją drzewną. Przy tym wszystkim wciąż czuć echa śliwkowo-wiśniowe. Może gdzieś mignie skojarzenie z tytoniem. Pozostaje na skórze też najbardziej mroczna i najcieplejsza jednocześnie frakcja wanilii.

Opinia końcowa o perfumach Rania J Shahryar

To jest świetny, owocowo-słodki oud. Problem pojawia się jednak w tym, że większość osób przyzwyczajona jest do mniej naturalnych wariacji, które są słodsze i łatwiejsze w odbiorze (np. Crivelli Oud Maracuja, gdzie oud jest w 100% syntetyczny). Nie zmienia to jednak faktu, że Shahryar to kompozycja naprawdę ponadprzeciętna i warta uwagi. Jest to też pierwszy, nowy zapach w ofercie marki od czasów debiutu Musc Moschus (2019 rok).

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony Perfumerii Impressium.

 

Najważniejsze cechy:

charakter: owocowo-oudowy

  • + bardzo wysoka jakość składników i ich oryginalne, a jednocześnie przyjemne dla nosa połączenie
  • + ciekawy akord zwęglonych, ciepłych drewienek
  • +/- zastosowanie naturalnego oudu, ale w formie zachodniej, bez tonów zwierzęcych jak np. w Oud Assam

Charakterystyka:

Nuty: śliwka, karmel, wanilia, wosk pszczeli, oud, labdanum, siano, osmanthus, bergamotka, drewno sandałowe, piżmo, mech dębowy, drewno cedrowe, wetiwer

Rok premiery: 2023 (w Polsce 2024)

Twórca: Rania Jouaneh

Cena, dostępność, linia: ekstrakt perfum dostępny w pojemności 50 mL

Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Chris
Chris
2 miesięcy temu

Ranja J kojarzy mi się od zawsze z potężną dawką mocy. Tutaj jest chyba inaczej. Elementy współgrające z drzewnością, nadają całości stonowanej i zrównoważonej gry.

Oudy zazwyczaj są dla mnie przytłaczające, niezbyt naturalne lub niespasowane z innymi składnikami.
Tutaj jest siła, ale nie ostentacyjna, bardziej tajemnicza. zmysły docierają do rdzenia drewna. To bardzo autentyczne przeżycie.

Nie jest to raczej odkrywcza kompozycja (drzewo-śliwka-słodkości), bo już gdzieś podobne zjawiska mój węch wyłapał- co nie ujmuje jej jakości. Ale to spasowanie „robi robotę”.

Dodatkowo te zwęglone motywy w takim zestawieniu, też bardzo mi się podobają i pięknie dekorują koncepcję, wciągając ją na wysoki poziom.

Myślę, że to produkt, który ma szansę zdobyć nowych zwolennikow charakternych zapachów oudowych, których zazwyczaj ta rodzina męczy.

Nie wypada też nie wspomnieć o innej nowości- Balchaud Oud Guimauve, która jest ciekawą alternatywą, jeśli kogoś nie porwie powyższa historia.
Właśnie testuje oba i mniemam, że planuje Pan przybliżyć nam także ten drugi zapach.
Wydaje mi się, że warto… .

Anonimowo
Anonimowo
2 miesięcy temu

W ogóle marka mi nie znana jak wiele tutaj niedostępne w wielu miastach juz nie wspomnę o miasteczkach jak moje.

Chris
Chris
2 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

Zamów zestaw próbek, paczkomaty są już wszędzie. Każda z nich starcza na kilka testów. Potem selekcja i kupujesz to co spodobało się najbardziej. Dziś są w tym zakresie wielkie możliwości.

Anonimowo
Anonimowo
2 miesięcy temu
Reply to  Chris

Nie ma to jak wejść do porządnej perfumerii i testować taka prawda na próbki juz majątek wydalem hiiii

Chris
Chris
2 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

Ja wolę w domowym zaciszu. I tak więcej niż dwóch zapachów „porządnie” nie poznasz jednego dnia (tylko dwa nadgarstki) ręce.

Można cztery miejsca, ale to tylko na zasadzie ogólnego stwierdzenia, czy chcesz wejść głębiej w kompozycję czy nie.

Także, wycieczka do perfumerii jest miła, ale wiele z jednej wizyty nie wyniesiesz, chyba, że skonsultować oczekiwania i otrzymać profesjonalne doradztwo, które próbki warto zakupić do szerszego poznania.

Anonimowo
Anonimowo
2 miesięcy temu
Reply to  Chris

Jak długo tzw. odlewka perfum lub „robiona” próbka (a więc niefabryczna) zachowuje właściwości? Zamówiłam niedawno 2 próbki perfum – jedną testowałam od razu i była OK, natomiast drugą zaczęłam testować 5 dni po otrzymaniu przesyłki i była już zwietrzała. Jakie Ty, Chris, masz doświadczenia związane z niefabrycznymi próbkami perfum, które zamawiasz do testowania? Jak długo je „trzymasz”, zachowujesz itd.?

Chris
Chris
2 miesięcy temu
Reply to  Anonimowo

Zależy czy w plastiku czy szkle. Ogólnie słyszałem o słabej trwałości próbek. Pewnie zależy w jakich warunkach były „przelewane”, ale są takie, które porównywałem po roku i były ok.

Chris
Chris
2 miesięcy temu
Reply to  Chris

Oczywiście były raczej pełne, więc mniej powietrza i przechowywane w cieniu. Pewnie jeszcze lepiej w lodówce, ale nigdy tego nie próbowałem.

Anonimowo
Anonimowo
2 miesięcy temu
Reply to  Chris

Próbki perfum robione fabrycznie nawet po kilku latach nie tracą właściwości. Mam od 5 lat kilka nieotwartych próbek fabrycznych perfum niszowych i jestem pewna, że zachowały walory i wszelkie parametry. Jednej z nich zaczęłam właśnie używać i wszystko jest super!