Na koniec majowego cyklu z butikowymi perfumami marek luksusowych zostawiam największą perełkę – Słońce w Zenicie.
Prada w ramach swojej ultraluksusowej linii Olfactories (pisałem już o Marienbad) wypuściła w 2017 roku serię Les Mirages. Każde perfumy poświęcone są odmiennemu akordowi lub pojedynczej nucie. Do dzisiaj w skład linii wchodzi siedem pozycji. Niestety, udało mi się poznać i rzetelnie przetestować tylko dwie. I jedną z nich jest Prada Olfactories Soleil au Zenith. Zgodnie z zasadą serii motywem przewodnim tych perfum są przyprawy.
Ich poziom jest niebotyczny. Subtelny cynamon, przepięknie podane olejki drzewne (których oficjalnie w składzie nie ma (EDIT: jest drewno sandałowe)) i ciepłe podbicie z kwiatów to ledwie zapowiedź tego, czym tak naprawdę jest Soleil au Zenith. Zapach należy do tej samej rodziny, co Feminite du Bois czy Ormonde Jayne Orris Noir.
Subtelna, złocista słodycz miesza się tu z będącą na dalszym planie wytrawną korzennością przypraw. Wanilia, choć występuje na czołowym planie, pokazuje całe spektrum naturalnego absolutu: od tonów żywicznych, przez słodkie, po drzewne. Wtóruje jej cynamon, który od początku również jest nutą bardzo ważną. Nie jest to jednak cynamon kręcący w nosie, ale raczej taki wsypany do torebki ze szlachetnej skóry. Mniej w nim niuansów świeżych, a więcej kremowej drzewności.
Do tego dochodzi niuans migdałowo-tonkowy (również pominięty w składzie), który wyraźnie pojawia się w sercu perfum Prada Soleil au Zenith. Bardzo ważny jest też wątek wygrzanych, jasnych owoców. W spisie nut widnieje brzoskwinia i ja się z tym zgadzam, chociaż moje myśli pobiegły w pierwszej chwili w kierunku moreli i śliwki. To na pewno nie jest zresztą po prostu akord owocowy, ale tak naprawdę misternie utkany element złożony z wielu detali.
Kompozycja nie rozwija się stopniowo, na zasadzie „co było, nie wróci”. Nuty, które raz zanikną mogą pojawić się później. Cynamon deklarowany w bazie jest wyczuwalny od pierwszej sekundy. Z kolei brzoskwinia (będąca nutą głowy) pokazuje się nieco później. Perfumy są bardzo żywe i zmienne w ramach jednego obszaru. Cały czas trzymają ten magiczny klimat.
Słodycz jest tutaj bardzo elegancka, z klasą. W 100% kobieca. Chociaż cała linia Olfactories anonsowana jest jako uniseks, to nie wyobrażam sobie, aby jakiemukolwiek mężczyźnie pasował taki zapach, ponieważ podbicie ylangu i owoców zbyt mocno definiuje go jako kobiecy.
Opinia końcowa o Prada Olfactories Soleil au Zenith
W swojej kategorii są to perfumy po prostu obłędne. Wyjątkowe, piękne, genialnie skonstruowane… Jednocześnie charakteryzuje je łatwość w noszeniu. Trudno, aby ktoś mógł je nazwać zbyt wymagającymi.
Minął rok od kiedy kawowa Carthusia Terra Mia otrzymała najwyższą ocenę 10/10, więc pozwolę sobie tym razem, po raz kolejny, przyznać tę notę. Perfumy Prada Soleil au Zenith naprawdę na to zasługują.