Dzisiaj pora na pozycję numer dwa z nowej kolekcji omańskiej marki
Amouage Lineage pachnie zupełnie inaczej, niż mówi to nam spis nut. To kompozycja mineralna, morsko-paczulowa, a nie kadzidlana, jak pozornie możemy uważać. Powinna zainteresować fanów Profumum Acqua di Sale, Carthusia Ammare czy Heeley Sel Marin, choć ma też znaczący pierwiastek oryginalności w sobie.
Początek jest olejkowo-wodorostowy, wręcz waniliowy i muszelkowy. Naprawdę trudno uzasadnić to oficjalną piramidą akordów. Powiedziałbym, że dominującym akcentem jest paczula podkręcona salicylanami z dodatkiem absolutu alg. Kompozycja wyraźnie wchodzi też w obszary słone. Dopiero w tle występuje kadzidło frankońskie, które bardzo ciekawie gra w tym otoczeniu. Zapach pozornie lekki i frywolny nabiera dzięki olibanum głębi i według mnie w swojej kategorii wyprzedza konkurencję.
Podejrzewam, że gdybym był fanem tego typu akordów, to Lineage mogłoby mnie zachwycić. Jest to mikstura zmienna, bogata i wielowątkowa, co w tej kategorii nie jest częste. Zaletą konstrukcyjną jest też akord znany z Sel Marin – czyli takich wysuszonych, rybackich sieci, które suszą się na burcie kutra. Jest aromat krystalizującej soli, jakiejś rybiej łuski i zaplątanych wodorostów. W tle cały czas mamy grę żywic. Z czasem wyraźnie czuć też kozieradkę, co nadaje całości pożądanej dozy oryginalności.
Jednocześnie Amouage Lineage nie dokonuje na skórze wolty. Obszary początku, serce, bazy i wszystkie pośrednie są logicznie spójne i trzymają się ram mineralno-żywicznych, morskich. Zaletą jest też to, że nawet w najgłębszym fundamencie czuć motyw przewodnie, a nie jakieś tanie składniki, które pojawiały się w Amouage Purpose.
Opinia końcowa o perfumach Amouage Lineage
Uważam, że w swojej kategorii to zapach więcej niż dobry i więcej niż bardzo dobry. Jeśli ktoś przepada za akordami morsko-drzewnymi, to powinien tę kompozycją przetestować, zwłaszcza, że może być ciekawą alternatywą dla swojej grupy na okres chłodniejszy.