Perfumy tej marki testuję tylko z potrzeby zachowania pełnego obrazu premier selektywnych.
Hugo Boss The Scent for Her Absolute to zapach nawiązujący klimatem do jedynej, współczesnej perełki marki Hugo Boss, czyli Private Accord for Her. Niestety, sama jakość wykonania stoi na dużo niższym poziomie. Oczywiście, nie jest tak, że obcujemy z jakąś tragedią, ale czuć, że to taka trochę tanioszka.
Początek jest kawowy, ale od pierwszej nuty zionie plastikiem. Jeśli ktoś zna opartą na naturalnym absolucie kawy kompozycję Carthusia Terra Mia, to od razu poczuje różnicę. Poziom słodyczy jest spory, a dodatkowo ma ona charakter ulepny. Od samego rozpoczęcia widoczne są też ślady tonów różowych, które wyznaczały ramy klasycznych The Scent for Her EdP.
Kiedy efekt syntetycznej kawy umknie na wierzch wychodzi bardzo klasyczny akord słodko-paczulowy. Ten sam, który mogliśmy poczuć z JPG Scandal czy La Belle. Co dziwne, marka Hugo Boss mówi, że w The Scent for Her Absolute nie mamy ani paczuli, ani kwiatów. Jestem jednak przekonany, że te akordy tutaj są, a nie są wymienione w spisie nut oficjalnym.
I tym etapie możemy w zasadzie zakończyć, ponieważ tutaj kończy się bieg tych perfum. Z czasem tracą powoli moc i minimalnie zyskują jakieś chemiczne wykończenie. Nie jest jednak tak, że jesteśmy duszeni tymi syntetykami. Można nawet powiedzieć, że jest w miarę przyjemnie, lekko słodko. Taką bazę ma wiele słodziaków. W zestawieniu, kiedy porównamy The Scent for Her Absolute z końcówką Private Accord, to wówczas widać, jak znacząca jest różnica klas obu tych pachnideł.
Opinia końcowa o perfumach Hugo Boss The Scent for Her Absolute
Tańsza, bardziej toporna i pozbawiona finezji odsłona Private Accord. Szkoda, że marka zdecydowała się na lansowanie kolejnej wariacji, a nie na wsparcie poprzednika, który był na tyle dobry, że mógłby zostać klasykiem tego gatunku.
Kampania perfum The Scent for Her Absolute